Miesięczne archiwum: sierpień 2013

AC Pokale 8. Rajd Tyski – kompilacja zaskakujących zdarzeń.

Wbrew wczeœniejszym przypuszczeniom i ku naszemu zdziwieniu auto załogi Nosalski/ Nosalska zostało odbudowane przed Rajdem Tyskim. Olbrzymia w tym zasługa przychylnie nastawionych osób które pomogły nam pracując pod silną presją czasu. Przede wszystkim dziękujemy naszej ekipie serwisowej (Pawłowi, Filipowi i Łukaszowi) która do ostatniej chwili przed startem w pocie czoła usuwała ostatnie usterki samochodu. Niestety nie udało się na czas przygotować samochodu Łukasza Lichorowicza dlatego w Rajdzie Tyskim wystartowała jednozałogowa reprezentacja zespołu OnkelTeam.
– Na starcie rajdu stanęliśmy pełni optymizmu. Pojawiliśmy się bowiem z w pełni sprawnym autem, co jeszcze dwa dni wczeœniej nie było pewne. Trasy na których niegdyś odbywał się rajd Pucharu Polski zapowiadały niesamowite przeżycia. Obawialiśmy się jednak upału który bardzo skutecznie potrafi niszczyć silniki i weryfikować każdy plan.
Pierwszym zaskakującym momentem okazał się jednak przejazd przez rampę startową na której „zawiesiliśmy” rajdówkę. Jak się później okazało uszkodziliśmy przy tym mocowanie wydechu. Na początku pierwszego odcinka specjalnego odpadła częœć układu wydechowego. Co najdziwniejsze, po natychmiastowej interwencji serwisantów, okazało się, że nikt z kibiców oraz zabezpieczenia trasy nie zauważył odpadającej częœci. Po pierwszej pętli rozważaliœmy wycofanie się z rajdu. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy się na przejazd drugiej pętli spóźniając się na PKC wyjazdowy z parku serwisowego. OS3 został odwołany, wystartowaliśmy więc tylko do OS4. Z powodu kilku zaskakujących zdarzeń, na starcie oesu zameldowaliśmy się ze spóźnieniem 6 minut. Mimo uzyskanych dotychczas dobrych czasów na OS1 i OS2 pewne było, że z powodu kar czasowych za spóźnienia zakończyliśmy walkę o wynik sportowy. Jedynym celem była próba dotarcia do mety rajdu. W pewnym momencie silnik zaczął pracować tylko na dwa cylindry. Udało nam się przemieścić jeszcze kilkaset metrów, po czym w kłębach dymu zmuszeni zostaliśmy zjechać na pobocze. Tak zakończyła się nasza przygoda z 8. Rajdem Tyskim. Ta kompilacja nieszczęśliwych zdarzeń jeszcze na kilka dni po rajdzie wydawała się wręcz nieprawdopodobna. Taki już jest ten sport, że każdego bez wyjątku potrafi zaskakiwać.